Esta resenha pode conter spoilers
Rybka która uwiodła wędkarza.
Nie czytałam oryginału, więc obędzie się niestety bez porównań.
Fabuła "Wspaniałego Uwodziciela" zaczyna się od zapoznania nas z trójką głównych bohaterów.
Pięknej narcystycznej wiolonczelistki Soo Ji, "sexmaniaka" Se Joo (choć co on miał wspólnego z tym przydomkiem to ja nie wiem, gdyż nie spotkamy się ani razu z jego rzekomymi podbojami łóżkowymi) oraz przeprzystojnego podrywacza vel łamacza damskich serc Si Hyuna. Ich życie toczy się teoretycznie w przyziemny sposób jak na chaebolowskie dzieci przystało - szkoła, rodzice, wymagania, problemy i ich miłostki. Rutynę licealnego życia niejednokrotnie przełamują dokonując podbojów towarzyskich, pewni swojego nieodpartego uroku oraz splendoru popularności jaki nad nimi wisi. Se Joo jak Si Hyun uchodzą wręcz za mistrzów podrywu któremu nie oprze się dosłownie żadne zniewieściałe serduszko. Życie toczy się idealnie, dopóki....
Soo Ji zostaje odrzucona i sponiewierana przez narzeczonego (Yi Kyung). Sprowokowana upokarzającą sytuacją postanawia dokonać sowitej zemsty w "ich stylu" i podczas jednej z przyjęć biznesowych poznaje Tae Hee - pierwszą miłość Yi Kyunga. Trzej muszkieterowie rozpisują solidny plan podrywu do którego wyznaczony zostaje Si Hyun, celem rozkochania sobie do szaleństwa niczego nie spodziewającą się Tae Hee. Dalej domyślcie się co poszło nie tak.
Powiem szczerze, że pomysł może nie górnych lotów ale bardzo mi się spodobał. Od razu dawał poczucie jakiegoś dobrze rokującego romansu no i ta okładka...mmmm
Jak z jakiegoś dobrego poradnika do podrywu dla facetów. Chyba za dużo mi się w głowie zaprojektowało co mogłoby dobrego z tego wyjść ale z początku nie miałam w zasadzie uprzedzeń chociaż aktorstwo już na starcie kulało. I nie tylko przez samą Joy w roli Tae Hee. Postać Hye Jung i wielu innych ról drugoplanowych miało najwyraźniej robić za jakieś dopełniające fabułę tło.
W każdym razie..
Główny wątek Great Seducera zostaje solidnie doprawiony innymi melodramatami. Mamy nieodwzajemnioną miłość Se Joo, konflikty w przyjaźni, miłości rodziców te ukryte i te jawne, jakieś przeszłę wypadki i zbrodnie no i oczywiście znalazło się też miejsce na raka mózgu! :D Póki prym na ekranie wiódł miłosny podbój na Tae Hee było ciekawie, ale im bardziej lub im częściej pojawiały się momenty z postaciami drugoplanowymi i ich problemami tylekroć wszystko nagle w moim mniemaniu zwalniało. Może to też dlatego, że większość wątków dramatycznych strasznie tutaj hiperbolizowano w odczuwaniu. Ileż można rozwodzić się nad wzdychaniami matki Soo Ji, czy też samej Soo Ji jej depresyjnych momentów. Ileż ojca Si Hyuna który wlókł się potajemnie jak zbity pies za swoją ex miłością - ku ironii matce Tae Hee. Cały ten nieszczęśliwy czworokąt )bo liczmy jeszcze ojca Tae Hee) zjadł chyba 1/3 czasu emisyjnego a i tak nic konkretnego poza ubolewaniem z tego nie wyszło. Jeszcze lepszy w tragedii był tylko wypadek samochodowy Tae Hee który był zaledwie draśnięciem jej na poboczu a przeżywano go jakby co najmniej Tae Hee przefrunęła po nim gdzieś w śmiercionośne zaspy.
W moim odczuciu jeden melodramat, wręcz makjang.
Nie znajdziecie tu na pewno coś czym może tytuł lub okładka trąci czyli chociażby jakiś pocałunków, głębszych podrywów czy Broń Boże czegoś więcej. Pan główny podrywacz zaledwie raz pocałował swoją ofiarę i na tym jego specjalności się skończyły, o Se Joo to nawet nie wspomnę. To wszystko ironizuje cały zamysł fabularny, w wielu wątkach wręcz parodiuje. Po połowie już stracił wszelkie nadzieje. Resztę chciałam wytrwać dla samego zaliczenia..
Aktorstwo jak mówiłam słabe, a muzyka w ogóle nie zapada w pamięć, jakby jej nie było. Pamiętam że jakieś smęty leciały przy rozterkach sercowych. Zakończenie jak mam być szczera mnie przybiło. Happy end bez głębszego wytłumaczenia, po prostu para bez siebie nie mogła wytrzymać no i musieli się spiknąć po 5latach. Cóż.
Nie dziwię się ocenom że było słabo, aczkolwiek nie mam powodu strzelać piorunami w ten tytuł. Ktoś miał ochotę sklecić coś ciekawego z zapewne słynnego tytułu no i mamy co mamy. Próbujcie, ale wiele nie oczekujcie :)
Fabuła "Wspaniałego Uwodziciela" zaczyna się od zapoznania nas z trójką głównych bohaterów.
Pięknej narcystycznej wiolonczelistki Soo Ji, "sexmaniaka" Se Joo (choć co on miał wspólnego z tym przydomkiem to ja nie wiem, gdyż nie spotkamy się ani razu z jego rzekomymi podbojami łóżkowymi) oraz przeprzystojnego podrywacza vel łamacza damskich serc Si Hyuna. Ich życie toczy się teoretycznie w przyziemny sposób jak na chaebolowskie dzieci przystało - szkoła, rodzice, wymagania, problemy i ich miłostki. Rutynę licealnego życia niejednokrotnie przełamują dokonując podbojów towarzyskich, pewni swojego nieodpartego uroku oraz splendoru popularności jaki nad nimi wisi. Se Joo jak Si Hyun uchodzą wręcz za mistrzów podrywu któremu nie oprze się dosłownie żadne zniewieściałe serduszko. Życie toczy się idealnie, dopóki....
Soo Ji zostaje odrzucona i sponiewierana przez narzeczonego (Yi Kyung). Sprowokowana upokarzającą sytuacją postanawia dokonać sowitej zemsty w "ich stylu" i podczas jednej z przyjęć biznesowych poznaje Tae Hee - pierwszą miłość Yi Kyunga. Trzej muszkieterowie rozpisują solidny plan podrywu do którego wyznaczony zostaje Si Hyun, celem rozkochania sobie do szaleństwa niczego nie spodziewającą się Tae Hee. Dalej domyślcie się co poszło nie tak.
Powiem szczerze, że pomysł może nie górnych lotów ale bardzo mi się spodobał. Od razu dawał poczucie jakiegoś dobrze rokującego romansu no i ta okładka...mmmm
Jak z jakiegoś dobrego poradnika do podrywu dla facetów. Chyba za dużo mi się w głowie zaprojektowało co mogłoby dobrego z tego wyjść ale z początku nie miałam w zasadzie uprzedzeń chociaż aktorstwo już na starcie kulało. I nie tylko przez samą Joy w roli Tae Hee. Postać Hye Jung i wielu innych ról drugoplanowych miało najwyraźniej robić za jakieś dopełniające fabułę tło.
W każdym razie..
Główny wątek Great Seducera zostaje solidnie doprawiony innymi melodramatami. Mamy nieodwzajemnioną miłość Se Joo, konflikty w przyjaźni, miłości rodziców te ukryte i te jawne, jakieś przeszłę wypadki i zbrodnie no i oczywiście znalazło się też miejsce na raka mózgu! :D Póki prym na ekranie wiódł miłosny podbój na Tae Hee było ciekawie, ale im bardziej lub im częściej pojawiały się momenty z postaciami drugoplanowymi i ich problemami tylekroć wszystko nagle w moim mniemaniu zwalniało. Może to też dlatego, że większość wątków dramatycznych strasznie tutaj hiperbolizowano w odczuwaniu. Ileż można rozwodzić się nad wzdychaniami matki Soo Ji, czy też samej Soo Ji jej depresyjnych momentów. Ileż ojca Si Hyuna który wlókł się potajemnie jak zbity pies za swoją ex miłością - ku ironii matce Tae Hee. Cały ten nieszczęśliwy czworokąt )bo liczmy jeszcze ojca Tae Hee) zjadł chyba 1/3 czasu emisyjnego a i tak nic konkretnego poza ubolewaniem z tego nie wyszło. Jeszcze lepszy w tragedii był tylko wypadek samochodowy Tae Hee który był zaledwie draśnięciem jej na poboczu a przeżywano go jakby co najmniej Tae Hee przefrunęła po nim gdzieś w śmiercionośne zaspy.
W moim odczuciu jeden melodramat, wręcz makjang.
Nie znajdziecie tu na pewno coś czym może tytuł lub okładka trąci czyli chociażby jakiś pocałunków, głębszych podrywów czy Broń Boże czegoś więcej. Pan główny podrywacz zaledwie raz pocałował swoją ofiarę i na tym jego specjalności się skończyły, o Se Joo to nawet nie wspomnę. To wszystko ironizuje cały zamysł fabularny, w wielu wątkach wręcz parodiuje. Po połowie już stracił wszelkie nadzieje. Resztę chciałam wytrwać dla samego zaliczenia..
Aktorstwo jak mówiłam słabe, a muzyka w ogóle nie zapada w pamięć, jakby jej nie było. Pamiętam że jakieś smęty leciały przy rozterkach sercowych. Zakończenie jak mam być szczera mnie przybiło. Happy end bez głębszego wytłumaczenia, po prostu para bez siebie nie mogła wytrzymać no i musieli się spiknąć po 5latach. Cóż.
Nie dziwię się ocenom że było słabo, aczkolwiek nie mam powodu strzelać piorunami w ten tytuł. Ktoś miał ochotę sklecić coś ciekawego z zapewne słynnego tytułu no i mamy co mamy. Próbujcie, ale wiele nie oczekujcie :)
Esta resenha foi útil para você?